Marketing można zrozumieć jako ideę i mechanikę procesów rynkowych. Jest to zdolność budowania wartości rynkowych i narzędzi komercjalizujących potencjały. Potencjały te wynikają z potrzeb i możliwości ich zaspokojenia. Marketing rozpina siatkę procesów rynkowych na linii wektorów między uczestnikami dystrybucji. Marketing komunikuje w kanałach przepływów informacji by wpłynąć na postawy poszczególnych decydentów zakupowych.

Nie jeden, dwa, a cała masa trendów dojrzała w ostatnich latach na tyle, by stworzyć nowy obraz marketingu. I równolegle cała masa specjali- stów odeszła od samej idei marketingu, by zatopić się w “błękitnych jeziorach” nowych możliwości. Tak naprawdę nie ma mądrych – każdy z nas jest tu po raz pierwszy.

Może dlatego też dojrzałe rynki usług w tej branży to często zbiory jednoosobowych “konsultantów biznesowych”. Pełne agencje marketingowe, w dawnym tego słowa rozumieniu, nie radzą sobie z ogarnięciem tak dużej ilości specjalistycznych kompetencji. Konstrukcje utrzymania dużych agencji tworzą jedynie budżety międzynarodowych koncernów. Mamy więc jednostki o większych lub mniejszych zdolnościach do integracji wąskich zakresów usług. Z drugiej strony mamy specjalistów, którzy wybrali określoną dziedzinę i rozwijają w niej swoje mistrzostwo.

Trendów jest mnóstwo, ale warto może wy- mienić takie trzy:

1. Połączenie zjawisk social-content-commerce z big-data / CRM marketingiem... marketing automation. Tu mamy z jednej strony obszar intuicyjnego wyczucia atrakcyjności treści, a z drugiej analitycznych zdolności pomiaru ich konwersji sprzedażowych. Powstaje zbiór nowych zdolności, których nie pomieś- ci jeden człowiek. Powstające firmy szybko osiadają na swoich procesach, co powoduje ciągły rozjazd strefy komfortu ich obecnych ofert oraz kontrastującej z nimi dynamiki zmian w otoczeniu cyfrowym, mobilnym.

2. Trendem jest też pomylenie pojęć zrównoważonego rozwoju, czy CSR względem ułamkowej wręcz zdolności rozumienia zjawisk globalnych przez “masowego konsumenta”. Brzmi to może kontrowersyjnie, jednak ogrywanie takich haseł jak “dieta bezglutenowa”, czy “ekologiczne produkty”, czy całe serie akcji prospołecznych, których celem nie jest dobro społeczne, tylko wybranych grup osób lub firm, to są zjawiska dziś powszechne. Proces budowania bardziej prokosumenckich modeli zakupowych spotyka barierę ludzkiego mózgu, który przyjmuje hasłowe półprawdy jako kierunkowskazy.

3. Łatwość, dostępność, inspiracja, przejrzystość, autentyzm (rekomendacji) – to są obszary atrakcyjnej powierzchni brzegu lejka sprzedażowego, po którym coraz szybciej i w sposób mniej uporządkowany ślizgają się decyzje nabywcze. Idąc na skróty nie chcemy dokonywać zakupów wymagających od nas uczenia się, poznawania nowych rzeczy. Tymczasem rozwój technologii produkcyjnych zwiększa obszar możliwości ekspozycji cech spełniających nieuświadomione potrzeby. Dlatego gubimy się i szukamy łatwej dostępności wiarygodnych rozwiązań.

Na to wszystko nakładają się takie zjawiska jak wzrost niepewności – czujemy zagrożenia związane z inwigilacją przez inteligentne algorytmy środowisk Google, czy Facebook; czujemy zagrożenia wynika- jące z upadku demokracji i wzrostu napięć na tle poli- tycznym… Rośnie zróżnicowanie społeczeństw, co na tle mglistej przyszłości powoduje coraz większą obcość pokoleń, brak wzorców i poszukiwanie nowych rozwiązań. Największe i najbardziej świadome firmy tworzą działy innowacji czy thinking design, próbując znaleźć nowe narzędzia do rozumienia otaczających je zjawisk. Czy żyjemy w ciekawych czasach? Chyba tak. Być może tak.

Leave a Reply